Bonifacy Skabecki

Go down

Bonifacy Skabecki Empty Bonifacy Skabecki

Pisanie by Bonifacy Skabecki Sob Lip 20, 2019 8:08 pm

BONIFACY SKABECKI
Bunny, Bunny Fancy

29 lat | mężczyzna | człowiek
__________________________________

To, że jesteśmy w dupie, to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać.
__________________________________

WYGLĄD
Straszliwe rzeczy zdarzają się dobrym ludziom każdego dnia. Idąc tym tropem, nie jestem dobrym człowiekiem. Jestem straszliwą rzeczą.
Dobrze zbudowany mężczyzna wzrostu około 181 cm, nic dodać nic ująć. Żaden z niego kulturysta, a jedynie człowiek, który nie zwykł mieć spokojnego życia, a i dzięki owemu życiu potrafiłby nieźle przyłożyć. Niezbyt kanciasta twarz, lecz o wyraźnym profilu i przystępnie żywej mimice. Krótko ścięte włosy mają pewne tendencje do zawijania się, koloru głębokiej czerni. Kilkutygodniowy zarost okala szczękę i usta. Wyraziste brwi są równe, tylko nieznacznie opadają ku prostemu nosowi. I jeszcze te oczy. To przez nie tak trudno ukryć mu się w tłumie. Prawe całkiem przeciętnie piwne, dobry czerwony lager, lewe natomiast błyszczy modro, pobielone wokół źrenicy. Nic dodać, nic ująć.
OSOBOWOŚĆ
- Nie odwracaj kota ogonem!
- Nie muszę. Koty są już dostatecznie popierdolone.
Zasadniczo Bonifacy sprawia wrażenie człowieka zdystansowanego. Baczne wejrzenie jest chłodne i rzeczowe, nie tryska radością na prawo i lewo, nie załamuje się nad rozterkami świata. Właściwie świat ogranicza mu się do osoby jego i garstki bliskich. Jeśli wejść w ten krąg, można na nim polegać, ale trzeba pamiętać o tym, że Bonifacy nie wybacza zdrady. Nie zapomina i nie przestaje uważać na ludzi, ale również w dobrym znaczeniu.
Cechuje się znaczną dozą odwagi, która często wkracza w widowiskową brawurę połączoną z zaradną improwizacją. Bunny jednak nie dba o widownię, on po prostu lubi czasem poczuć, że żyje i że ma nad tym życiem pełną kontrolę. Jest typem dość apodyktycznym i lubi stawiać na swoim, kiedy trzeba, przejmuje dowodzenie, zwykle posługując się dyktaturą z doradztwem.
Ale zostawmy podniosłe rozkminy dla grubej burżuazji. Bunny zdecydowanie do niej nie należy, śmieje się, gdy coś go rozbawi, klnie, gdy zdenerwuje i nie stara się, by ludzie go polubili. Może bardziej uważny jest w przypadku kontraktów, ale nie uważa jakoby klient miał być jego panem. Ten ostatni chwilowo nie istnieje, jako najemnik miał wielu przełożonych, równie chwilowych, co podróżny romans. Nie interesuje go służba ani osiedlenie się, nie póki nie zrealizuje wszystkich swoich planów. Większości z nich można się tylko domyślać.
Nie znosi wielu rzeczy, ale chyba najbardziej wymądrzania się po fakcie. Czcze gadanie, które zwykle i tak na nic się nie przyda, a tylko psuje krew. Bunny woli działać niż gadać i narzekać, a jeśli chwilowo nie można zrobić nic, cisza jest bezpiecznym wyjściem. Jest jeszcze jedna rzecz, której nienawidzi Bunny. Pasztet. Ale nigdy tak naprawdę nie wytłumaczył dlaczego.
HISTORIA
Nie żałuję palenia mostów za sobą. Żałuję, że niektórzy ludzie nie stali na tych mostach, kiedy je paliłem...
I jak tu opowiedzieć prawie trzydzieści lat w paru akapitach? No choćby się chciało, to się nie da. Kolonia Evelynn na Karsos IV, tak zwana Dzielnica Vicky, choć, cytując, co za debil wymyślił tę nazwę. Cóż, zapewne jakiś gruby przedsiębiorca. Ojciec był mechanikiem, prowadził własny warsztat, na który przerobił całą piwnicę i dolny poziom domu. Mieli to szczęście, lub też nie, by mieszkać na obrzeżach, gdzie co prawda mniej było kasiastych mieszczan, ale znacznie więcej przejezdnych, co zwiększało oferowany repertuar. Pokój na poddaszu, który przypadł mu we władanie, miał zaokrąglone okienko od frontu, skąd był doskonały widok na podjazd, dalej natomiast rozciągał się krajobraz rancza państwa Jeffersonów.
Trzeba przyznać, że Jeffersonowie byli tam swoistym wyjątkiem. Choć rasizm, jak zawsze, starano się skutecznie tępić, to jednak ludzie o podobnych korzeniach i mentalności zwykle skupiali się razem. Tak powstawały dzielnice, miasta, a nawet całe kolonie zdominowane przez konkretne nacje. Władzom było to na rękę, nie dość, że ludzie byli szczęśliwi z możliwości swobodnego kultywowania swoich tradycji, to jeszcze system stanowy działał znacznie skuteczniej na dużym obszarze niż jednostkowa władza. A obszar, cóż, był całkiem duży. Przynajmniej połowa tego, co zwykle widział na nocnym niebie.
Jeffersonowie hodowali zwierzęta, różnorakie, głównie na ubój, mieli też własny las, dwie studnie i własną teorię, według której z takiego ziółka jak mały Bunny nie wyrośnie nic dobrego, a stary Skabecki jeszcze im zapłaci za ten przekręt z łazikiem. Ach, ci sąsiedzi.
Mijały lata i coraz więcej wkładano mu do głowy na temat silników, przekładni i tych przeklętych układów chłodzących, które nigdy nie wytrzymują ciśnienia zagranicznych mieszanek. Raz czy dwa trafił się nawet mały składak, w zasadzie nic fantastycznego, a właściciel rodem ze slumsowskiej knajpy, ale młodemu i żądnemu wrażeń chłopcu potrafił zaimponować. I tak też jego życie coraz mniej kręciło się wokół warsztatu, a coraz bardziej błądziło po ryzykownych, a nawet niebezpiecznych ścieżkach. Można chyba śmiało powiedzieć, że chciał od życia czegoś więcej niż babranie się w oleju trynilowym. I w końcu zdarzyło się coś, co miało zupełnie odmienić jego mały światek.
Wojna.
Nie spędził na niej dużo czasu, głównie z własnej decyzji, ale też lokalny konflikt nie potrwał długo. Ścigany za dezercję, musiał opuścić rodzinne strony, to jedno szczęście mu sprzyjało, że każda prowincja miała swoją własną armię, a cudza armia miała gdzieś czy w jakiejś zapadłej dziurze niedorośnięty chłystek postanowił urwać się z szeregu. No ale dobrze by było potem przeżyć. Bonifacy nie marnował doświadczenia, jakie udało mu się zebrać, zarówno w domu, jak i w wojsku, ale swój pierwszy statek zdobył niezupełnie legalnie. Narobił sobie przez to niezłych kłopotów, które zbiegły się z innymi, a z całego majdanu wyciągnęło go spotkanie, którego nie spodziewałby się nawet w snach.
Gamdilai okazał się istotą nadzwyczaj wielofunkcyjną, począwszy od asa w rękawie, poprzez niezawodnego przyjaciela, na wielce irytującej maskotce kończąc. Bunny już wcześniej miał do czynienia ze wspólnikami, ale nie było to nic wiążącego na dłużej niż do stuknięcia monet o stół. Gamdi był jego pierwszym prawdziwym załogantem, a wkrótce jego śladem poszło kilku kolejnych. W sumie była ich szóstka, nieustraszonych kowboi gotowych podbić Wszechświat i każdą błyskotkę, jaką ma do zaoferowania. Tak było dopóki nie natrafili na vortex, przynajmniej według diagnozy Pani Mądrej.
__________________________________

DANE
Chyba muszę kupić dywan, żeby mieć pod co wszystko zamieść.
Wczytywanie, proszę czekać…
RELACJE
Przyjaciel to ktoś, komu powiesz, że zabiłeś człowieka, a on zapyta, gdzie go zakopiemy.
Rodzina - nic do nich nie ma, choć kontakt się zerwał. Prawdę powiedziawszy, nie jest do końca pewien, czy wciąż żyją i jak się mają.
Gamdilai - irytująca bułka, która o dziwo zna się na większej liczbie rzeczy, niż można by ją posądzać. Bywa nie tylko przydatny, ale wręcz niezastąpiony, zarówno jako wspólnik, co i zwykły towarzysz. Choć Bunny zdaje się nim pomiatać jak przybłąkanym psem, to wysoko ceni sobie obecność zmiennokształtnego i byłby gotów skoczyć za nim w ogień.
__________________________________

UMIEJĘTNOŚCI
Odważni nie żyją długo, ale tchórze nie żyją wcale.
- broń palna - bynajmniej nie ta skamielina, która znalazła mu się w kieszeni, więc z pewnością będzie miał mały problem, by rozpracować jej działanie.
- wspinaczka, pływanie - kiedy na co dzień wpychasz nos nie tylko w nieswoje sprawy, ale też nie całkiem przyjazne otoczenie, takie rzeczy są wyjątkowo pomocne.
- podstawy mechaniki i inżynierii - mechanika pojazdów z grubsza wszelakich, mniej lub bardziej zaawansowana wiedza praktyczna.
- krótkie ostrze - nie żeby lubił z niego korzystać, ale zdarzają się zlecenia wymagające bardziej subtelnego działania.
- licencja kierowcy kat. K i L, licencja pilota kat. A+fc i B - no to już bardziej nieprzydatnej umiejętności do swojej nowej sytuacji nie mógłby sobie znaleźć.
- podstawy jazdy wierzchem - może niekoniecznie konnej, ale zawsze to coś, nie? W końcu zwierzę to zwierzę, a przynajmniej taką ma nadzieję.
- gry hazardowe - ten osobliwy sposób rozmawiania o interesach.
- czytanie i pisanie - poziom przeciętnego człowieka, jakieś wybitne lektury go nie interesują, chyba że wiąże się z nimi zarobek.
- survival - nie raz i nie dwa zdarzyło mu się zaliczyć lądowanie awaryjne i zwykle nie był to nadmorski kurort. Trzeba było sobie jakoś poradzić w dodatku nie tylko z sobą, ale też innymi.
- nawigacja i logistyka - wiedza tego typu zawsze się przydaje, kiedy zawiodą wszelkie wynalazki.
- materiałoznawstwo i handel - tak po prawdzie nigdy prawilnym kupiectwem się nie zajmował, ale handel rzeczami znalezionymi często jest znacznie bardziej wymagający. Trzeba umieć spojrzeć na coś i powiedzieć, ile to może być warte nie tylko, żeby nie wyjść na idiotę, ale czasem i żeby wyjść w ogóle.
- język angielski, polski, esperanto, vitrumowski, pojedyncze lub podstawowe słownictwo z paru innych - no nauczył się no, na dobrą sprawę trzy pierwsze są jego rodzimymi, bo z samym pierwszym nie mieć styczności nie mógł. Naleciałości z wszelkich innych, jakie spotkał po drodze, raczej na nic mu się nie przydadzą.
~ wiedza na temat zjawisk uznawanych za paranormalne i magiczne - a zapytaj.
EKWIPUNEK
Masz niedobór żelaza? Pod żebrami?
- wełniana koszula szaro-biała z wiązaniem u góry;
- bawełniane spodnie z licznymi klamrami i koluszkami, do których można przytroczyć najpotrzebniejsze rzeczy, u dołu wiązane w razie potrzeby;
- skórzane buty mniej więcej do połowy łydki z wiązaniem z przodu i klamrą po boku;
- peleryna z kapturem z ciemnej bawełny, bez rękawów, z dwoma długimi pasami z przodu, które można zarzucić lub zawiązać;
- skórzane rękawiczki bez palców, z ćwiekami na knykciach i mosiężnym pierścieniem, do którego doczepione są pojedyncze łańcuszki;
- pas z sakwami skórzany i wysłużony, z kilkoma małymi sakiewkami i jedną większą po prawej stronie;
- skórzana kurtka krótka i praktyczna, z kieszeniami wewnętrznymi, zapinana na guziki i paski;

- 2 pistolety skałkowe z kaburą, proste i funkcjonalne, bez niepotrzebnych zdobień;
- sztylet stalowy, długość głowni 28 cm, rękojeść owinięta niebarwioną skórą;
- krzesiwo;
- kule i proch strzelniczy sztuk 20;
- metalowa manierka z wodą;
- piersiówka;
- fajka drewniana i trochę wytarta;
- tytoń sztuk 5;
- nóż prosty, o długości ostrza ok. 8 cm, drewniana rączka;
- zwitek bandaża;
- luneta w kolorach mosiądzu, trochę tylko przybrudzona;
- kompas ma pękniętą szybkę, ale działa;
- 4 karty do gry w dobrym stanie, przynajmniej na rewersie, ósemka pik, dama kier, dwójka trefl i trójka kier;

Kiedy czujesz motylki w brzuchu, to nie zawsze jest miłość.
Bonifacy Skabecki
Bonifacy Skabecki

KARTA POSTACI
Liczba postów : 10
Join date : 19/07/2019

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach