Pałac Mgielny

Znalazł w szafie laskę. Co prawda głupio trochę się czuł, trzymając laskę w swoim wieku, ale nadzwyczajna sytuacja zawsze wymaga nadzwyczajnych środków. Starał się stawiać ją zawsze ostrożnie, by nie stukała po podłodze, potem przywiązał doń jakąś starą ścierkę z komody i było znacznie lepiej.
Kezar zastanowił się. Nie, nie było lepiej, było gorzej, byłoby wręcz fatalnie, gdyby ktoś to zauważył. Szybko rozmontował patent schował z powrotem. Pogrzebał głębiej w komodzie, ale znalazł tylko metalową spinkę do ubrań. Kiedyś chyba była broszką, ale wypadły jej wszystkie oczka.
Wsunął znalezisko do kieszeni i rozejrzał się ponownie. Gdzie jeszcze ludzie mogą chować przydatne rzeczy? Uśmiechnął się pod nosem i zerknął na drzwi, nasłuchując chwilę. Kucnął przy łóżku, położył się i wsunął łeb pod nie. Deski wyglądały staro, tak samo materac. Trochę niefortunne było, że ktoś wyraźnie tutaj sprzątał, więc jego szanse na znalezienie czegoś po poprzednich właścicielach drastycznie malały.
Wylazł spod łóżka. Oparł laskę o ramę, a sam położył się na wznak na wierzchu pościeli. Końcówka ogona kiwała w jakimś kocim rytmie, kiedy tak leżał i próbował ułożyć działający plan.